Liane Moriarty „Wielkie kłamstewka”

Zbrodnia? Nieszczęśliwy wypadek? A może zwyczajny wybryk?

Wiadomo tylko, że ktoś nie żyje.

Trzy kobiety – nieśmiała, skryta i przebojowa spotykają się któregoś dnia, kiedy ich dzieci idą do przedszkola. Nie wiedzą, że pozornie drobna zmiana przewróci ich życie do góry nogami, a sielska rzeczywistość na przedmieściach Sydney to jedynie pozory. „Wielkie kłamstewka” to opowieść o byłych mężach i drugich żonach, matkach i córkach oraz burzach w szklance wody, a także niebezpiecznych kłamstwach, w których trwamy, by doczekać jutra. Żyjemy, żeby kłamać, czy kłamiemy, żeby żyć? Oto jest pytanie.

/opis z lubimyczytac.pl/

Lolanta:

– Wybierz nam książkę na styczeń – mówię do Miss Attitude pod koniec grudnia.

Nie czekałam długo i zaraz wyszła od niej propozycja „Wielkich kłamstewek” Liane Moriarty. Nie do końca byłam zadowolona, kiedy zobaczyłam okładkę, bo widniała na niej wielka naklejka: „KOBIETY TO CZYTAJĄ”. Oj, odstraszyło mnie to. Kiedyś bardzo często sięgałam po tak zwaną literaturę kobiecą, ale gusta się zmieniają i obecnie ledwo tknę podobne publikacje, bo kojarzą mi się wyłącznie z romansami, za którymi nie przepadam, (a mimo to, czasem mi się zdarza). Ale kiedy Miss zaczęła czytać i podpowiedziała, że to coś na styl „Klapsa” Tsiolkasa, (tę książkę zresztą też ona mi podsunęła), to już wiedziałam, że będzie dobrze J

Jane zawsze potem wspominała, jak lekkomyślnie kusiła los tamtego dnia. „Nie zamierzam się mieszać w żadne szkolne układy”, powiedziała, a ktoś tam na górze usłyszał ją i nie spodobała mu się ta postawa. Stanowczo zbyt pewna siebie. „Jeszcze zobaczymy”, mruknął, po czym siadł i urządził sobie zabawę jej kosztem.

Australia. Niewielkie nadmorskie miasteczko Pirriwee i szkoła podstawowa. Dzieciaki idą do niej po ukończeniu 4 lat. To, co dzieje się na lekcjach i relacje miedzy dziećmi to naprawdę nic, w porównaniu do tego, co się dzieje wśród rodziców. Układy, układziki, fałszywe przyjaźnie, wielkie miłości i szczera nienawiść. Byłe żony i mężowie, przyjaciółki, kochankowie. Można się w tym wszystkim pogubić. I wśród tego wszystkiego mała dziewczynka oskarża Ziggiego, że dusił ją, kiedy pani nie widziała.

To wyznanie wywołuje piekło. Jeszcze bardziej nakręca i tak już napięte relacje między rodzicami pierwszej klasy, wywołuje dodatkowe sprzeczki, oskarżenia, przeprowadza roszadę stanowisk. Matki rzucają się bronić własnych pociech, jednocześnie zmagając się z własnymi, dorosłymi problemami.

Liane Moriarty nie oszczędza nikogo. Przedstawia niemal każdy typ rodzica, nakreślając jego cechy charakterystyczne, kolorując je tak, by każdy był w stanie rozpoznać w nich siebie, lub kogoś ze swojego otoczenia. Pokazuje brudne gierki, ale też prawdziwe przyjaźnie, poświecenie, więzi rodzinne. Ukazuje trudy wychowywania dziecka oraz nie zawsze skuteczne próby zachowania się w cywilizowany sposób przy swoich eks, czy po prostu, przy innych dorosłych.

Jak tam przeprowadzka? – Madeline nastawiła czajnik. – Nie było nas w mieście, w przeciwnym razie pożyczyłabym ci Eda do pomocy. Zawsze wypożyczam go do przeprowadzek. On to uwielbia.

– Serio?

– Nie, skąd. Nienawidzi tego. Strasznie się na mnie wścieka. Mówi: „A co ja jestem, furgonetka?” – zniżyła głos, naśladując męża. – Ale wiesz, płaci za siłownię, więc co mu szkodzi przerzucić kilka pudeł za darmo?

To książka bardziej o kłamstwach dorosłych niż o dzieciach, bo choć te „tknięte analogią” czasem zachowują się podobnie, to nie na nich skupiła się autorka, lecz na ich rodzicach. „Wielkie kłamstewka” to komedio-dramat. Powaga przeplata się z humorem sytuacyjnym i zabawnymi spostrzeżeniami bohaterów. Dramaty przestają być takie przerażające; kiedy widzimy je przez ten pryzmat, stają się łatwiejsze do zniesienia.

Powieść czytałam z dużym zaciekawienie i choć moje obawy, co do literatury typowo kobiecej nie spełniły się, na pewno bardziej spodoba się właśnie płci pięknej. Bardzo polecam J

Moja ocena wg skali lubimyczytac.pl: 7/10 (bardzo dobra)

Miss Attitude:

Wybrałam tę książkę trochę w ciemno, chciałam czegoś raczej lekkiego, żeby szybko pochłonąć i dobrze się przy tym bawić. Wybrałam chyba dobrze, bo styl autorki tak mi się spodobał, że od razu po zakończonej lekturze zabrałam się do następnej pozycji tej autorki („Sekret mojego męża” – tytuł niefortunny, ale książka dobra).

Pierwsza myśl, gdy zaczęłam czytać „Wielkie kłamstewka”? „Klaps” Tsiolkasa! Australijskie miasteczko, rodzice, którzy często udają kogoś, kim nie są i dzieci, które są motorem napędowym całej historii.

Historia skupia się bardziej na trzech kobietach – Madeline, Jane i Celeste – które mają swoje problemy, różnią się od siebie znacząco i mają problemy ze swoimi pociechami. Madeline ma problem z dorastającą córką, która po latach woli zamieszkać ze swoim ojcem, syn Jane zostaje oskarżony o duszenie swojej słodkiej koleżanki, a Celeste nie potrafi zapanować nad swoimi bliźniakami.

Los krzyżuje życie tych kobiet i sprawia, że stają się przyjaciółkami. Z pewnością przyczyniają się do tego skrywane tajemnice, które z biegem poznajemy. Do czego mogą jednak prowadzić kłamstwa? I kto zabił?

Książka zaczyna się od informacji, że ktoś ze społeczności popularnej szkoły zginął na wieczorku dla rodziców. Historie bohaterów przeplatane są dosyć zabawnymi zeznanami świadków, które prowadzą do zaskakującego zakończenia.

Autorka w zgrabny sposób ukazała różne rodzaje rodzin – patchworkowe, samotne matki, przemocowego ojca – i wrzuca ich do małej społeczności, w której starają się koegzystować.

Świetnie nadawałoby się na kilka odcinków „Desperate Housewife”. Dla mnie świetna rozrywka.

Moja ocena wg skali lubimyczytać – 8/10 (rewelacyjna)

12 comments on “Liane Moriarty „Wielkie kłamstewka”

  1. Trzeba przyznać, że pingerowy rok zaczął się z przytupem – doskonała powieść 🙂 Choć jak zobaczyłam nalepkę „kobiety to czytają” to zrobiło mi się słabo 😛

    Polubione przez 1 osoba

    • Lolanta pisze:

      Hehe, to miałyśmy to samo 😀 Może wypadałoby odczarować tą kobiecą literaturę? Chociaż wiem, że to nie tylko romanse, to właśnie z nimi mi się kojarzy :/

      A „Małe kłamstewka” są naprawdę świetne: obyczajówka, trochę kryminału, psychologii… Super! Myślę, że trzeba będzie się wybrać do biblioteki po kolejne książki Moriarty. A Tobie polecamy „Klapsa” Tsiolkasa. Jak widzisz, obu nam się skojarzył, więc coś w tym jest 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  2. Lolanta pisze:

    Reblogged this on Lolanta czyta and commented:

    Na Pingerowym Klubie Książki już zawitała nasza pierwsza w tym roku książka. Zerknijcie, czy nam się podobała 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Bookowska pisze:

    Hahahah… Widzę, że na wiele osób jak płachta na byka działa hasło „kobiety to czytają”, ale narobiłyście mi smaka na tę powieść…Lista TBR wydłuża się nieprzyzwoicie 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  4. […] Na Pingerowym Klubie Książki „Wielkie Kłamstewka” Liane Moriarty: TUTAJ […]

    Polubienie

  5. […] nie Pingerowego Klubu Książki. Opinie dziewczyn o powieści Wielkie kłamstewka przeczytacie TUTAJ, a moją znajdziecie TU. Jak dla mnie, jest nieźle – nie udało mi się przeczytać tylko […]

    Polubienie

  6. […] Liane Moriarty “Małe kłamstewka” (PKK) […]

    Polubienie

  7. […] coś, po czym nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba? Stawiam na to drugie i wybieram “Wielkie kłamstewka” Liane Moriarty, książkę, którą recenzowałyśmy razem z Miss Attitude dla Pingerowego Klubu […]

    Polubienie

  8. […] Liane Moriarty “Wielkie kłamstewka” czytałyśmy z Miss Attitude w ramach pierwszej książki Pingerowego Klubu Książki. Fabuła, styl i humor pisarki, jak najbardziej w moim stylu. To lekka opowieść na każdą okazję. Mam nadzieję, że moja pierwsza powieść tego roku też wywróży mi dobry czytelniczo rok. Link TUTAJ. […]

    Polubienie

  9. […] bo zaledwie ponad rok temu przeczytałam moją pierwszą książkę Liane Moriarty, a były to “Wielkie kłamstewka”, osławiona, a także zekranizowana powieść, która podbiła serca wielu czytelniczek. Przyznam, […]

    Polubienie

Dodaj komentarz